środa, 23 listopada 2016

Rozdział 3

Lot numer 350 do Londynu. Pasażerowie są proszeni o wejście na pokład samolotu
-To nasz - powiedziała Kornelia.
-Będziesz pisać? - spytał się mnie Michał.
-Będę-powiedziałam.
-I przepraszam za wszystko. Tak naprawdę nie myślę, że jesteś głupia i brzydka - powiedział Michał. 
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.
-Co to....?
-Pa Michał - przerwałam mu.
Wzięłam nosidełko w ręce i kazałam Maxowi, aby podał rękę Kornelii po czym weszliśmy na pokład samolotu.
Żegnaj Polsko. Witaj Nowe Życie.
#2 godziny później#
Nasz samolot wylądował. Najpierw wyszła moja przyjaciółka trzymając mojego brata za rękę, a dopiero później ja z nosidełkiem w rękach. Wzięliśmy nasze walizki z taśmy i wyszliśmy z lotniska.
-Jak dostaniemy się do mieszkania? - spytałam.
-Jest niedaleko więc możemy się przejść - powiedziała ruda.
Spacer nie był łatwy z taką ilością walizek, ale na szczęście daliśmy radę.
Zatrzymaliśmy się przed dużą kamienicą. Była to zwykła okolica. Taka jak wszystkie inne.
-Okej ja zadzwonię do Marka i powiem mu żeby po nas wyszedł - powiedziała Kornelia.
-Okej - pokiwałam głową, a moja przyjaciółka już po chwili rozmawiała przez telefon.
Przed nami stanął wysoki chłopak o czarnych jak smoła włosach i brązowych oczach. Miał może z 20 lat. Moja przyjaciółka widząc chłopaka nomentalnie rzuciła mu się na szyję. Po chwili jednak się od niego odsunęła i przedstawiła nas sobie.
-Aleksandra, to jest mój doby kolega Mark, a to jest Aleksandra jej młodszy brat Maksymilian i jej siostrzyczka Katarzyna - pomachałam mu ręką z wymuszonym uśmiechem na ustach.
-Gdzie twoi rodzice? - spytał się mnie chłopak.
-Nie chcę o tym gadać - powiedziałam szybko.
-Przepraszam - powiedział Mark.
-Jest okej - zapewniłam go choć sama w to nie wierzyłam.
-My tu gadu gadu, a ja chcę zobaczyć moje nowe mieszkanie - powiedziała Kornelia sprytnie zmieniając temat.
-A tak właśnie. Dajcie mi te walizki - czarnowłosy wziął dwie największe.
Max ciągnął swoją walizkę, Kornelia swoje dwie, a ja moją jedną, bo drugą wziął Mark. Dziękowałam mu za to, bo szczerze mówiąc nie za fajnie szło się z dwoma walizkami i nosidełkiem, w którym jest małe dziecko.
Mark szedł w stronę bloku, a my za nim. Weszliśmy do holu, gdzie stały skrzynki pocztowe. Chłopak przywołał windę i po tym jak wszyscy do niej weszliśmy nacisnął guzik z ostatnim piętrem. Winda zapipczała dając nam znak, że dojechaliśmy. Wyszliśmy z maszyny i szliśmy długim korytarzem. Zatrzymaliśmy się pod drzwiami z numerem 95C. Chłopak wyciągnął z kieszeni pęk kluczy i otworzył drzwi jednym z nich. Najpierw wpuścił nas do środka, a dopiero później wszedł za nami.
Zostawiliśmy walizki przy drzwiach i zaczęliśmy oglądać mieszkanie.
-Jest to największe mieszkanie z całego bloku. Ma dwa piętra - poinformował nas Mark.
Zobaczyliśmy salon
Kuchnię
I łazienkę
Po czym weszliśmy na piętro.
-To jest pokój specjalnie zrobiony dla Maxa - powiedział czarnowłosy.
-To po to była ci potrzebna informacja o tym kto tu będzie mieszkał? - spytała moja przyjaciółka. 
-Otórz to, choć powiem szczerze, że nie łatwo jest udekorować cztery pokoje w pół dnia - zaśmiał się Mark.
-Nie musiałeś tego robić - powiedziałam cicho.
-Ale chciałem - uśmiechnął się do mnie - No to teraz pokój małej księżniczki.
-I dwie sypialnie, jak przypuszczam ta będzie należeć do Aleksandry, bo jest blisko pokoju Małej. 
-A to sypialnia dla Kornelii - puścił nam oczko. 
To wszystko jest cudowne. I drogie. Nie wiem jak damy rade płacić za to całe mieszkanie. Będę musiała iść do pracy. To przeze mnie tu jesteśmy więc to ja będę pracować, a Kornelia będzie pilnować mojego rodzeństwa podczas mojej nieobecności.
Mark dał nam trzy klucze do mieszkania oraz skrzynki pocztowej po czym zostałyśmy same. Zaczęliśmy się rozpakowywać. Moje układanie rzeczy przerwał płacz Kasi. I tak bardzo długo spała. Dopiero teraz wyciągnęłam ją z nosidełka i wzięłam butelke i mleko w proszku z walizki i poszłam wraz z siostrą do kuchni. Zajrzałam do lodówki i zobaczyłam, że są tam podstawowe rzeczy jak np mleko. Było jeszcze nie otwarte, ale i tak powąchałam sprawdzając czy jest dobre. Nie czułam nic więc spróbowałam małego łyczka i na szczęście było dobre. Znalazłam mały garnek i wlałam do niego mleko, aby się zagotowało. W tym czasie do butelki nasypałam mleka w proszku cały czas uspokajając dziewczynkę. Kiedy mleko się zagotowało to wlałam je do butelki i ostudziłam po czym usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam karmić Kasię.
Pustą butelkę włożyłam do zlewu i razem z dzieckiem poszłam z powrotem do mojego nowego pokoju. Położyłam ją na dużym łóżku i dałam smoczek po czym dalej rozpakowywałam walizki. Moje rzeczy od razu dawałam na miejsce, a rzeczy Kasi dawałam na łóżko. Na samym dnie leżał jeszcze stelaż do wózka. Włożyłam go do dużej szafy, po czym wzięłam małą znowu na ręce i zaniosłam do jej pokoiku. Włożyłam ją do łóżeczka i zrobiłam pare kursów z mojego pokoju do jej, aby przynieść rzeczy z kupki na moim łóżku. Schowałam wszystko na miejsce po czym widząc, że Kasia śpi wyszłam z pokoju kierując się w stronę pokoju Maxa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz