środa, 23 listopada 2016

Rozdział 2

Wzięłam telefon i zadzwoniłam do kogoś do kogo myślałam, że nigdy nie zadzwonię.
/-Halo?
Ja/-Michał tu Aleksandra mógłbyś załatwić mi kartkę? Dane prześlę ci sms'em. Tylko mam małą prośbę.
M/- Jaką?
Ja/- Mógłbyś mi dać ją jeszcze dzisiaj?
M/-Będę u ciebie o 22
Ja/-Dzięki
M/-Nie ma sprawy tylko szybko wyślij dane
Tak jak mówiłam już po chwili przesłałam dane osobowe Kasi, aby Michał mógł załatwić mi fałszywy paszport.
Poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam dwie duże walizki. Spakowałam do nich moje rzeczy i rzeczy mojej siostrzyczki. Wyciągnęłam jeszcze 2 torby sportowe i włożyłam do niej resztę naszych rzeczy jak i rzeczy Maxa.
Pogoniłam mojego brata spać mówiąc mu, że o 1 w nocy ma pobudkę.
Dziesięć razy sprawdzałam czy spakowałam dokładnie wszystko. Dodatkowo sprawdziłam torbę mojego brata czy spakował rzeczy, które będą mu najbardziej potrzebne.
Na szczęście nasz ojciec nie pojawił się w domu i miałam nadzieję, że nie pojawi się aż do naszego wyjazdu.
Dokładnie o 22 przyszedł Michał. Podał mi kopertę, a ja wyciągnęłam z niej paszport.
-Wyjeżdżasz? - spytał.
-Uciekam - powiedziałam wyciągając do niego pieniądze.
-Nie chcę pieniędzy - powiedział - Zrobiłem to za darmo
-Dziękuję
-Gdzie wyjeżdżasz?
-Wielka Brytania
-Z kim?
-Z Kornelią i moim rodzeństwem.
-Dlaczego?
-Nie zrozumiesz.
-Teraz ci odpuszczę, ale tylko wtedy jak będę mógł odwieźć was na lotnisko
-Skąd wiesz, że lecimy samolotem?
-Bilety leżą na walizkach
-Dobra możesz nas zawieźć, ale pamiętaj, że w razie co to nas nie widziałeś
-Okej
-A i mógłbyś mi później wysłać to paczkami? - podałam mu dwie torby sportowe, a on kiwnął głową - Adres wyślę ci sms'em jak dotrzemy na miejsce.
-Kurwa - powiedziałam.
-Co? - spytał nie wiedząc o co chodzi.
-Mój ojciec zaraz tu będzie. Znowu zrobi nam krzywdę - powiedziałam spanikowana patrząc pears okno na ulicę, na której siedzi mój ojciec.
-Krzywdę?
-Po prostu mi pomóż. Wszystko ci później wytłumaczę. Jesteś samochodem?
-Tak.
-Weź walizki i je zanieś do swojego auta po czym tu wróć okej? - powiedziałam, a pochwili chłopak wziął walizki i wyszedł po cichu z domu.
Poszłam szybko do pokoju mojego brata i go obudziłam.
-Max wstawaj
-Już jedziemy?
-Ćśśś... Zaraz przyjdzie tu mój kolega i pójdziemy z nim do auta okej?
-Ale jestem w piżamie
-Nie szkodzi. Załóż buty tylko musisz być bardzo cicho, aby nikt nas nie słyszał
Poszłam szybko do mojego pokoju i założyłam czapeczkę na główkę mojej siostry po czym owinęłam ją w kocyk i włożyłam do nosidełka. Na szczęście byłam delikatna i Kasia się nie obudziła. Do domu wszedł Michał dałam mu stelaż do wózka i złapałam nosidełko po czym wyszliśmy po cichu z domu. Wsiedliśmy do auta i szybko wyjechaliśmy z podjazdu. Zapięłam nosidełko w pasy i pomogłam Maxowi. Stanęliśmy na jakiejś polnej drodze. Korzystając z tego, że Max zasnął opowiedziałam Michałowi całą historię.
Zatrzymaliśmy się dwie ulice przed domem dziecka, w którym mieszkała Kornelia. Po raz kolejny obudziłam mojego brata i dałam mu ubrania do przebrania. Kazałam mu zostać z Michałem w aucie i pilnować Kasi.
Dokładnie o 2 stanęłam pod bramą bidula. Zobaczyłam zakapturzoną postać skaczącą z okna. Wiedziałam, że to moja przyjaciółka. Po chwili Kornelia podawała mi swoje walizki. Sama przeszła nad bramą i wzięłyśmy walizki i poszłyśmy w kierunku auta.
-Jestem tu z Michałem - powiedziałam cicho.
-Co? - widziałam, że to się jej nie spodobało.
-Musiałam załatwić paszport dla Kasi, a później wymykaliśmy się przed moim ojcem, gdyby nie Michał to wszystko by się rypło - powiedziałam.
-Jeżeli przez niego będziemy mieć jakiekolwiek problemy to Cię zabiję - powiedziała rudowłosa.
Dotarliśmy do auta. Wrzuciłyśmy walizki do bagażnika i wsiedliśmy do auta. Ruszyliśmy na lotnisko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz